Kliknij tutaj --> 🐈⬛ żyć z alkoholikiem czy odejsc
Wykonaj swój pierwszy test na uzależnienie od alkoholu lub innymi słowy- przejdź przez swój prywatny test „na alkoholika” i pozwól sobie pomóc. Rozpocznij dzięki niemu leczenie alkoholizmu i odzyskaj zabrany przez uzależnienie od alkoholu Twój cenny czas. Test na bycie alkoholikiem, a faktycznie na możliwość bycia wolnym i
Mój tata pije, czasami nie pije z 2 miesiące, a czasami wpada w ciąg i pije kilka dni. Codziennie z mamą zastanawiamy się, czy przyjdzie trzeźwy, czy pijany. Mam 24 lata. Staram się jakoś sobie radzić i pomagać mamie, ale mamy małe mieszkanie, 2-pokojowe, i nie wiem, co mam zrobić.
Decyzję podjąłem sam i trwam w trzeźwości bez pomocy z zewnątrz , ale zaczynam myśleć , że jednak tej pomocy potrzebuję . Nie do końca wiem jak żyć , z jednej strony głowa pełna pomysłów , realizuję moje marzenia które czekały bardzo długo na realizację , zacząłem uprawiać sport , mam dobrą pracę .
60 poziom zaufania. Witam. Zwykle jest tak, że osoba uzależniona od alkoholu ( Pani mąż jest osobą uzależnioną od alkoholu) nie widzi problemu dlatego tak trudno jest je zmotywować do podjęcia leczenia odwykowego. Czasem jedynym rozwiązaniem jest zgłoszenie problemu do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych
Postawmy sprawę jasno - egzystencja nie jest niczym przyjemnym, a alkohol jest jedną z niewielu rzeczy, które mogą ową egzystencję złagodzić. Od razu mówię - nie należy się z tego powodu od razu załamywać, wylewać w teatralnych gestach zawartość barku do zlewu, ani szukać specjalisty od uzależnień. Twardy alkoholizm kojarzy
Les Rencontres Ne Sont Pas Un Hasard. Skip to content zostac czy odejsc zostac czy odejsc2006-02-14T16:45:40+01:00 Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 40) Elza widzisz sama po dzisiejszym dniu jak bardzojesteś emocjonalnie zniszczona przez to wszystko. Jeśli nawet dzieci uznały że lepiej było jak byłyście samemu to po raz kolejny apeluje do Ciebie zmien ten klimat nie możesz marnować nerwow oraz zdrowia Twoich dzieci. Myślę że Tobie samej należy się rownież spokojna przystan po tej podroży po niebezpiecznym oceanie….Masz w koncu prawo do szczęścia i nie odmawiaj go sobie. Nie usprawiedliwiaj, go spojż krytycznie na jego dokonania majace na celu odzyskanie rodziny…lub ich braki sama wiesz najlepiej co i jak jest nie tak jak być powinno. A jeśli dziieci podzielaja opinie to coż wiesz co robić tylko jeszcze musisz wybrać sposob realizacji tego planu… ¯yczę powodzenia i trzymam kciuki za sukces:):):) Anonim milosc niedojrzala:kocham cie poniewaz cie potrzebuje….milosc dojrzala :POTRZEBUJE CIE PONIEWAZ CIE ci powodzenia i dojscia do szczecia podjecia decyzji.. Anonim Elzo, czytam Twoj post i zastanawiam się czy tak wygladałoby dziś moje życie, gdybym nie odeszła od ojca mojego dziecka? Nie wyrwała się z tego obłędnego koła rozstan i powrotow. Może.. Elzo, nie napiszę Ci, tak jak wielu przede mna, byś zrobiła to dla swoich dzieci. Ja chcę ci powiedzieć, byś zrobiła to dla siebie! Nie marnuj życia, nie pozwol soba dłużej manipulować, nie daj dłużej szantażować się emocjonalnie! Przecież nie możesz mu pomoc. To mogłby tylko terapeuta. Jeśli Twoj maż nie chce szukać profesjonalnej pomocy, to jego wybor a Ty jesteś wolna, bo zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Czas pomyśleć o sobie. Elzo, jeśli ty będziesz nieszczęśliwa, Twoje dzieci będa rownież. Oczywiście, każde dziecko potrzebuje obojga rodzicow, oczywiście odejście od męża, to wybor "mniejszego zła". Ale jednak mniejszego! Moj syn cierpi z powodu braku ojca (w koncu zapił się na śmieć), ale jak bardzo by cierpiał, żyjac z nim pod jednym dachem? Wiem jak bardzo, sama jestem DDA. I jeszcze jedno… Id¼ na terapię Elzo, id¼ dla siebie i , tutaj to powiem, dla swoich dzieci. Ja dopiero zaczynam. Wiem, że powinnam to zrobić, już tyle lat to wiem… Tyle lat się bałam zrobić ten krok, tyle zmarnowanych lat… Nie tylko ja cierpiałam. Moj syn ucierpiał na tym jeszcze bardziej. ¯ałuję tego bardzo. Ale wiem, ze lepiej pożno niż wcale. Ratuj się Elzo i Swoje dzieci. Jeszcze możemy być szczęśliwe. WIERZę W TO!!! Pozdrawiam Cię i życzę siły! Anonim Dziekuje za kolejne slowa wsparcia,ktorych wciaz bardzo wydarzenia w moim zyciu daly mi pewnosc calkowita co do slusznosci mego gorzej troche ale musze jest strach ktory wciaz paralizuje nie pozwala juz niedlugo……wiem,ze dam rade,musze….. :unsure: Anonim Alez mnie tu dawno nie TO siebie i dzieci od ciezaru zycia z chcialabym podziekowac tym ,ktorzy wspierali mnie w tatych ze dobrze zrobilam,choc bylo to cholernie miesiecy walki z soba,z emocjami…Pomogla mi rowniez terapia polroczna,ktora sobie sprawe ze swego wspoluzaleznienia,ze zycie ucieka mi przez a przedewszystkim moim mamy upragniony SPOKOJ,dzwigam sie powoli po ostatnich przejsciach i choc lekko nie jest-jest lepiej zyc na nowo,staram sie wciaz zmieniac siebie i swoje ,,myslenie,,i znow zaczynam wierzyc w lepsze i wam zycze z calego serca.. 🙂 Elzo Nie mialam okazji wczesniej sie wypowiedziec w tym temacie ale doradzilabym ci zebys odeszla. Dlatego bardzo sie ciesze ze to zrobilas. Ja naleze do tych dda ktorych rodzice sie nie rozstali i wlasnie ja marzylam o tym by wreszcie ktos zauwazyl co sie dzieje i mnie uratowal…marzylam o domu dziecka, rozwodzie rodzicow …czymkolwiek co by mnie uratowalo przed alkoholikiem pod jednym dachem… moj ojciec pil do upadlego caly miesiac…. 4 dni przerwy i na nowo…. koszmar.. uwazam ze zrobilas doskonale …znam dzieci wychowywane tylko przez matki ktore sa bardzo szczesliwe… zawsze im zazdroscilam spokoju w domu i usmiechnietej mamy, ktora z nimi rozmawiala i interesowala sie ich sprawami…pozdrawiam Anonim Dziekuje ci za slowa dla mnie jest to,ze czytajac o twoich ,,marzeniach,, slyszalam siebie z przed rowniez marzylam o domu dziecka,o spokoju,o przysieglam sobie,ze moje dzieci nigdy nie beda swiadkami picia,awantur…coz,zycie plata uwalniam sie od koszmaru ,zycia z alkoholikiem,dzieci rowniez ale poczatki sa jednak ze zaczynam uczyc sie cieszyc zyciem-wciaz powracaja ,,doly,,.ale wierze ze teraz bedzie juz tylko i dziekuje. 🙂 Witaj Elzo! Cieszę się, ze podjełas taka decyzję. Ale sama wiesz, że to dopiero poczatek tej drogi. Nie wierzę, że twoj maż pozwoli ci tak po prostu odejść. Pytanie jak sobie z tym poradzisz. Jestem DDD i DDA, moj maż też był alkoholikiem. Odeszłam po 9 latach. ¯yczę ci wytrwałości w podjętej decyzji 🙂 Anonim Dziekuje za kolejne slowa,ktore dodaja mi jak piszesz poczatek latwy nie jest ale dzieki wielomiesiecznej terapii zdaje sobie sprawe ze swojego wspoluzaleznienia .ktore doprowadzilo do tego,ze mimo ze sie z nim rozwiodlam po trzech latach o tyle lepsza sytuacje ze dzieli nas 350 km wiec kontakt jestem czujna,pracuje nad soba by uwolnic sie od wieloletniego jestem DDA i musze jak my wszyscy zmagac sie z trudnosciami zwiazanymi z moim charakterem,ale mocno wierze w to ze dam widze w sobie ogromna zmiane-tez dzieki tez nadzieje ze moje dzieci nie beda mialy kiedys zalu,ze musielismy sie przestawiaja sie,zmienily srodowisko i widze,ze jest im jeszcze ciezko sie przyzwyczaic. Ale przeciez pamietaja wciaz zapijaczonego wciaz tatusia,awantury,wstyd.. pewna ,ze dobrze zrobilam,zrobilam to przede wszystkim dla nich i mysle ze powinnam byla duzo wczesniej…I choc sprawy ,,zyciowe,,ukladaja mi sie dosc pomyslnie,to jednak jeszcze cierpie emocjonalnie,miewam ogromne doly,i tego nie moge zrozumiec. jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam 🙂 Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 40) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.
Fot: YakobchukOlena / Współuzależnienie to zjawisko dotyczące bliskich osób (zwykle członków rodziny) człowieka, który pozostaje w nałogu. Jest ono sposobem nieprawidłowego przystosowania się, które pozwala przetrwać sytuację permanentnego stresu, jednocześnie ją utrwalając. Nadużywanie alkoholu, narkotyków, hazard i inne szkodliwe nałogi jednej osoby powodują nieprawidłowe funkcjonowanie całej rodziny. Jej członkowie żyją w ciągłym napięciu ze względu na nieprzewidywalność codziennych sytuacji. Niezaspokojone pozostają ich podstawowe potrzeby psychiczne, ale też zmagają się oni z szeregiem praktycznych problemów. Osoba uzależniona wycofuje się z pełnienia swoich ról w rodzinie, często wymaga opieki czy wręcz obsługi. Bliscy zmuszeni są szukać rozwiązań tej trudnej sytuacji. Współuzależnienie jest nieświadomym przejęciem odpowiedzialności za nałóg i kontrolą jego funkcjonowania, co w praktyce ułatwia alkoholikowi czy narkomanowi trwanie w chorobie. Współuzależnienie od alkoholu – przyczyny Do współuzależnienia prowadzi przede wszystkim silny związek emocjonalny z osobą pozostającą w nałogu. Nie mniej istotnym czynnikiem są więzy rodzinne (zwłaszcza posiadanie dzieci), wspólnota majątkowa. Głęboka relacja z alkoholikiem utrudnia przyjęcie konstruktywnej postawy wobec jego choroby. Zobacz film: Sposoby wsparcia osoby uzależnionej od alkoholu. Źródło: 36,6. Prawdopodobieństwo współuzależnienia wzrasta, gdy partner osoby w nałogu nie ma pracy, stałych zajęć stanowiących odskocznię od domowych spraw czy silnego oparcia w przyjaciołach. Ryzyko współuzależnienia pogłębia się, jeśli alkoholik zaczyna wykazywać zachowania agresywne. Przemoc psychiczna czy fizyczna może w paradoksalny sposób skłaniać partnera do dostosowania się do destrukcyjnej sytuacji, a tym samym utrwalania istniejącego układu. Skłonność do współuzależnienia jest też kwestią predyspozycji osobowościowych. Problem ten dotyka częściej osób, które: >doznały deficytu uczuć w dzieciństwie, zostały wychowane w przekonaniu o wartości bezwzględnego poświęcenia się dla partnera, >mają niskie poczucie własnej wartości, są niedojrzałe emocjonalnie, boją się zmian. Objawy współuzależnienia Osoba współuzależniona sama może być abstynentem, niemniej niemal wszystkie jej myśli, działania i uczucia koncentrują się wokół alkoholu i partnera pozostającego w nałogu. Do najbardziej charakterystycznych postaw wynikających ze współuzależnienia należą: Zobacz film: Powody uzależnień. Źródło: 36,6. przejmowanie odpowiedzialności za osobę uzależnioną– łagodzenie konsekwencji nałogu partnera poprzez np. płacenie jego długów, usprawiedliwianie jego nieobecności w pracy czy realizację zawodowych zobowiązań, opiekowanie się alkoholikiem – niedopuszczanie,by ponosił on konsekwencje swojego nałogu poprzez wyręczanie go z jego domowych obowiązków, dbanie o jego dietę, higienę osobistą, dobrą opinię wśród znajomych itd., kontrola partnera pozostającego w nałogu– np. ograniczanie mu spożycia alkoholu (chowanie lub wylewanie trunków itp.), przeszukiwanie rzeczy osobistych osoby uzależnionej, odbieranie jej pieniędzy, sprawdzanie korespondencji, ukrywanie problemu alkoholowego– utrzymywanie nałogu jednego z członków rodziny w tajemnicy często wiąże się z całym systemem kłamstw i zaprzeczeń, w które uwikłani są wszyscy domownicy; jeśli ukrycie problemu alkoholowego nie jest możliwe, osoba współuzależnionastara się usprawiedliwiać zachowanie pijącego partnera, wysoka tolerancja na patologiczne zachowania osoby uzależnionej, zaniedbywanie własnych potrzeb – przedkładanie spraw dotyczących alkoholika nad własne pragnienia, ambicje lub cele do tego stopnia, że z czasem trudno je zidentyfikować. Współuzależnienie – problemy emocjonalne Życie z człowiekiem pozostającym w nałogu wiąże się z permanentnym stresem i huśtawką emocjonalną osoby współuzależnionej. Przede wszystkim poddana jest ona rytmowi picia partnera. Okresy alkoholowego upojenia oznaczają dla niej obniżenie nastroju, problemy z koncentracją, stany lękowe, wycofanie z życia towarzyskiego i wszelkich aktywności, które utrudniają opiekę nad alkoholikiem. Zobacz film: Detoks alkoholowy - objawy. Źródło: 36,6. Z kolei w okresach abstynencji człowiek współuzależniony często przeżywa chwile nadziei, optymizmu, a nawet euforii, snuje plany, podejmuje nowe projekty. Są to jednak stosunkowo rzadkie momenty, za które zwykle płaci się wysoką cenę rozczarowania. Na co dzień osoba współuzależniona zmaga się z nastrojem depresyjnym, poczuciem zagubienia, emocjonalnym chaosem, stanem ciągłego napięcia, wyczerpania, duchową pustką i brakiem nadziei. Często doskwiera jej samotność, przeświadczenie, że nikt nie jest w stanie jej zrozumieć ani udzielić pomocy. Problemom emocjonalnym towarzyszą zazwyczajobjawy somatyczne – bóle głowy, brzucha, zaburzenia snu. Osoba współuzależniona czasem nadużywa substancji psychoaktywnych, zwłaszcza leków nasennych i uspokajających. >Leczenie współuzależnienia Współuzależnienie wymaga leczenia w placówkach terapii uzależnień. Podstawowym krokiem jest zaakceptowanie faktu, iż jest się osobą współuzależnioną. Następnie należy pogodzić się z myślą, że nie ma się wpływu na nałóg partnera. Niezależnie jednak od tego, czy zdecyduje się on zerwać z piciem czy nie, można podnieć komfort swojego życia – ucząc się stawiać alkoholikowi granice, mówiąc otwarcie o problemach, wychodząc do ludzi, poświęcając czas własnym pasjom itd. Leczenie współuzależnienia opiera się głównie na psychoterapii (indywidualnej lub grupowej), którą w przypadku występowania dolegliwości somatycznych o podłożu psychogennym zwykle wspiera się farmakoterapią. Zobacz film: Alkohol po antybiotyku jest groźny? Źródło: 36,6
Jak pomóc alkoholikowi – jest to jedno z pytań, które zadaje często rodzina, żyjąca z osobą nałogowo pijącą. Dróg rozwiązań może być kilka – pierwsza z nich to przekonać nałogowca do poddania się dobrowolnemu leczeniu. Jak pomóc alkoholikowi – jest to jedno z pytań, które zadaje często rodzina, żyjąca z osobą nałogowo pijącą. Dróg rozwiązań może być kilka – pierwsza z nich to przekonać nałogowca do poddania się dobrowolnemu leczeniu. Alkoholizm to choroba o podłożu psychicznym, mająca późniejsze, poważne skutki zdrowotne. To wewnętrzny przymus ciągłego picia alkoholu i przebywania w stanie upojenia alkoholowego. Często zachowanie alkoholika prowadzi do sytuacji, w której on sam boi się momentu wytrzeźwienia, dlatego pije dalej. Gdy zrozumie się, że alkoholizm to choroba, inaczej spojrzy się na osobę upijającą się w domu. Kasia gotuje z zapiekanka z bakłażana Pierwszą, podstawową zasadą w trakcie pomocy pijącemu alkoholikowi jest zrozumienie, że potrzebuje fachowej, specjalistycznej pomocy. Aby sprawić by poddał się leczeniu, należy dać mu do zrozumienia, jakie skutki płyną z jego postępowania. Nie należy go szantażować ani mu grozić – po prostu szczerze pokazywać mu na każdym jego kroku, jak alkoholizm wpływa na rodzinę i otoczenie. Przykład: alkoholik podczas libacji alkoholowej wybija szybę. Osoba, która chce mu pomóc, nie naprawia niczego, czeka na moment przetrzeźwienia i pokazuje mu szkody. Istnieje duża szansa, że spojrzenie na konsekwencje działania, zmusi alkoholika do leczenia. Jeżeli nie ma takiej możliwości, należy sprawę skierować do sądu z prośbą o nakaz przymusowego leczenia. Gdy alkoholizmowi w domu towarzyszy również agresja w postaci słownej czy fizycznej, to sprawa musi zostać zgłoszona na policję. Funkcjonariusze policji zakładają wtedy takiej rodzinie tzw. „niebieską kartę”, co sprawia, że wszyscy członkowie rodziny są pod opieką policji, kuratora sądowego, pracownika opieki społecznej oraz psychologów. Daje to im wsparcie prawne, sądowe, medyczne i psychologiczne, a zespół wymienionych powyżej osób tworzy plan interwencji kryzysowej. Jak pomóc alkoholikowi, czyli najpierw go poznaj Osoba uzależniona od alkoholu zatraca kontakt z rzeczywistością, staje się niepoczytalna i trudno wyczuć, co w danym momencie zrobi. Stanowi zagrożenie dla siebie i innych. Niejednokrotnie alkoholizm łączy się z przemocą, wykorzystywaniem seksualnym oraz manipulowaniem otoczeniem. Najczęściej alkoholik w stanie silnego upojenia nie zdaje sobie sprawy ze swojego postępowania. Wtedy rodzina musi zareagować. Osoba uzależniona od alkoholu nie przestanie pić sama z siebie z dnia na dzień. Potrzebna jest jej pomoc psychiatryczna i psychoterapeutyczna. Jak pomóc alkoholikowi: grupa AA, psychoterapia, odwyk Pierwsze co powinna zrobić rodzina w celu zmuszenia alkoholika do leczenia to uzyskać informację w poradniach psychologicznych. Udzielają one pomocy osobom przeżywającym życiowy kryzys. A członkowie rodziny alkoholika (mimo że same nie piją, to również są obarczone alkoholizmem) jak najbardziej powinny być objęte opieką psychologa, który poleci im drogę postępowania. Najważniejsze jest, aby zrozumieć, że alkoholik musi się leczyć: może dobrowolnie zgłosić się do placówki prowadzącej leczenie odwykowe na tzw. odwyk (oddział zamknięty w szpitalu psychiatrycznym lub specjalna placówka, w której przebywają osoby uzależnione). Jest to odcięcie alkoholików od sytuacji, w których nałogowo piją. Znajdują się tam pod ścisłą kontrolą lekarzy, psychologów i psychoterapeutów. Oprócz leczenia farmakologicznego, uczestniczą w warsztatach terapii zajęciowej, psychoterapii grupowej i indywidualnej, uczestniczyć w spotkaniach AA (Anonimowi Alkoholicy) – dobrowolna samopomoc osób uzależnionych od spożywania alkoholu. „Mitingi AA” prowadzone są regularnie co tydzień. Najczęściej są w formie grupowego spotkania, prowadzonego przez psychoterapeutę. Alkoholicy na takich spotkaniach dzielą się doświadczeniami, przez co stają się bardziej świadomi krzywdy, którą wyrządzili sobie i najbliższym z powodu swojej choroby, rozpocząć psychoterapię – można uczestniczyć w psychoterapii podczas pobytu w szpitalu, ale można również indywidualnie uczestniczyć w spotkaniach terapeutycznych, które przywracają alkoholika (już niepijącego!) do życia w rodzinie i społeczeństwie. Warto w takiej sytuacji zainteresować się także terapią rodzinną, ponieważ szkody choroby alkoholowej ponosi nie tylko sam alkoholik, ale również cała rodzina. Można również drogą sądową skierować alkoholika na przymusowe leczenie – aby jednak doszło do finalnego skierowania do szpitala alkoholik musi stawić się do badania w celu zdiagnozowania problemu alkoholowego przez biegłego z gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Następnie ta sama komisja na podstawie opinii stwierdza, czy dana osoba powinna podlegać leczeniu, jednocześnie kierując sprawę do sądu wniosek o zastosowanie obowiązku poddania się leczeniu. Wskazane jest, aby reszta rodziny została objęta pomocą psychologiczną. Życie w jednym domu z alkoholikiem sprawia, że wszyscy jej członkowie stają się współuzależnieni. Jak żyć z osobą pijącą: istotne wskazówki Jest również kilka żelaznych zasad postępowania z alkoholikiem, które z pewnością pomogą rodzinie w funkcjonowaniu w domu: Nie wierz, że alkoholik sam przestanie pić. Pod żadnym pozorem nie przynoś alkoholu do domu – bez względu, czy problem alkoholowy istnieje nadal, czy alkoholik zachowuje trzeźwość. Wspieraj niepijącego alkoholika, doceniaj starania, gdy się leczy. Nie wspieraj alkoholika pijącego – nie pomagaj mu w uniknięciu konsekwencji, nie dawaj mu komfortu picia. Nabierz dystansu to tego, co mówi i robi osoba dotknięta alkoholizmem w trakcie nałogowego picia – w większości przypadków mówi przez nią choroba. Nie pozwalaj się terroryzować czy przekonywać do nierealistycznych obietnic, składanych przez alkoholika pod wpływem alkoholu. Ustal jako zasadę, że poważne rozmowy przeprowadzasz tylko gdy jest trzeźwy. Często funkcjonuje przekonanie, że alkoholika należy pozostawić samemu sobie, aby „oprzytomniał” i postanowił się leczyć. W niektórych przypadkach to faktycznie działa, ale nie powinna być to reguła postępowania. Jeżeli szkody wyrządzone rodzinie przez osobę pijącą są zbyt wielkie, wtedy rzeczywiście można rozpatrywać to na zasadzie – pozostać czy odejść. Wszystko jednak zależy od sytuacji oraz osób znajdujących się w otoczeniu alkoholika.
Tak samo jak ja, tak i ona kopiowała atmosferę domową. Może powinienem nadmienić na czym polegał mój problem. Mój ojciec bił matkę i tak samo jak on - ja również podniosłem rękę na moją żonę (to było zanim się to piekło z żoną zaczęło). Po prostu po kilku miesiącach nieustannych kłótni nie wytrzymałem i ją uderzyłem, święty by tego nie wytrzymał. Tak jest do dziś - awantury z powodu pieniędzy, jakikolwiek problem - wszystko zaczyna się od nowa. Najpierw żona krzyczy, potem krzyczy, a potem na mnie krzyczy. Ja po całym dniu krzyków nie wytrzymuję i pęka mi żyłka. Ale reaguję inaczej niż kiedyś, też na nią krzyczę (a potrafię krzyczeć). Tak właśnie sobie żyjemy od dziewięciu lat... Problemy w zasadzie są dwa: jeden to dzieci, a drugi to żona. Tak samo jak ona postępują jej brat i siostra oraz mama. Takie zachowanie to norma w jej domu. Powoli zaczynam siebie nienawidzić za to że doprowadziłem do takiej sytuacji, że mam troje dzieci w tak młodym wieku, a mam 30 lat. Teraz wiem, że zachowanie mojej żony się nie zmieni bo nawet nie chodzi na terapię. Ale jak powinienem i czy w ogóle powinienem od rodziny odejść? Co powiedzą moje dzieci po parunastu latach jak odejdę? Żona ma już syna z pierwszego małżeństwa, ale wiem że jak nie odejdę to ją po prostu... Proszę o szybką odpowiedź liczy się każda chwila... Pyton78 Pyton, chodzisz na terapię. Chyba jeszcze niezbyt długo... To nie jest stwierdzenie ani złośliwe, ani podchwytliwe - pojawiło mi się po słowach: "święty by nie wytrzymał". Bo to, że szlag Cię trafił, by nazwać rzeczy wprost - to jedno, ale by nawet po czasie uważać, że nie sama emocja, ale forma jej wyrażenia jest ok - to drugie. Cały czas Twoja przeszłość i dzieciństwo Tobą rządzą. Jednak już nie całkiem bezrefleksyjnie, sam piszesz: "tak samo jak on, podniosłem rękę". Już widzisz, że Twoje zachowanie to zachowanie "odziedziczone". Jesteś na terapii więc wiesz już, że ten spadek można odrzucić bo Ci przeszkadza, oddziela od ludzi i samego siebie. Mam nadzieję, że terapia pomoże Ci się odnaleźć w tym zamęcie z przeszłości i w tym, co teraz dzieje się w Twoim życiu. To, co mi się podoba w Twoim liście to to, że walczysz - o siebie uwolnionego z przeszłości, o swoje dzieci i o to, co one wyniosą z domu. To niezwykle cenne. Jesteś w trakcie terapii, świadomie się na nią zdecydowałeś, a to wielka sprawa. Gratuluję. Może warto żebyście już, albo za chwilę, razem pojawili się u Twojego terapeuty? A może do kogoś innego moglibyście chodzić na wspólną terapię? Tylko jak do tego doprowadzić? Jeżeli chcesz spróbować ratować ten związek, poproś o to żonę. Nie wiem jak bardzo i czy w ogóle jesteś świadom, że chcesz z nią dalej być (lub nie). Pytasz: zostać czy odejść? Nie odpowiem Ci na tak postawione pytanie. Mogę Ci natomiast zadać kolejne do tej kolekcji trudnych pytań - masz stuprocentową pewność, że na sto procent chcesz odejść? Że nic, absolutnie nic Cię nie trzyma? Jeżeli na "nie" jest chociaż tylko pół procenta, i nawet nie wiesz dlaczego czujesz, że coś Cię w tym układzie trzyma, to może warto sprawdzić, co się w tym ułamku kryje? Może potencjał kolejnych paru procent? Nie wiem, ale Ty też nie wiesz, a chcesz podjąć ważną, jak sam wiesz, decyzję. Jeżeli żonę poprosisz o podjęcie próby "ratowania Waszego związku" bez asekuracyjnego pancerza pt. " nie myśl, że mi na tym zależy" wtedy odkrywasz się przed nią ze swoimi uczuciami. Nawet, jeżeli te uczucia to tylko nadzieja, że może być tak, jak kiedyś było. Wtedy dajesz sobie, Wam i waszym dzieciom, szanse. Co masz do stracenia? Czy może być jeszcze gorzej? Pewnie może, ale czy tego chcesz? Twoja żona jest DDA. Ty też. Sam wiesz, jak wiele bólu i złości musi w sobie pomieścić dziecko w takiej rodzinie, by móc w niej żyć i przetrwać. Ty dojrzałeś do zmiany, do skonfrontowania się z przeszłością. Twoja żona być może jeszcze nie. Ale macie dzieci (w sumie czworo dzieci zależy do tego, co się między Wami dzieje). Spróbuj więc dać żonie to, co spowoduje, że pozwoli sobie na uczucia inne niż tylko złość, bez obawy, że ją z tym odrzucisz. Jak to zrobić? Tu będzie banalnie - zaryzykuj i jeśli to prawda, to powiedz, że Ci zależy na tym związku. Jeśli będziesz odważny to dodaj, że także na niej i Waszej rodzinie. Spróbuj. Masz 30 lat i dobrze Ci będzie ze sobą za parę lat jeśli będziesz miał świadomość, że próbowałeś. Mam nadzieję, że Tobie, że Wam, się uda. Powodzenia! J Masz problem? Napisz do naszego eksperta!
„Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia”. O piciu kobiet i kulturze weekendowego picia rozmawiamy z terapeutą uzależnień Michałem Świerczkiem z Centrum Terapii Uzależnień w Koninkach. Jolanta Pawnik: Widzimy pijanego faceta i słyszymy, że poszalał. Widzimy pijaną kobietę i słyszymy, że jest żałosna. Z czego wynika taka różnica? Czy nie ma na to wpływu sposób wychowania kobiet? Od pokoleń przecież wpaja się nam poczuciu wstydu, konieczność bycia grzeczną i dobrze wychowaną. Michał Świerczek: Picie alkoholu przez kobiety to temat, który pojawił się w przestrzeni publicznej dopiero w drugiej połowie XX w. na tle rewolucji obyczajowej i zwiększającej się emancypacji kobiet. Wcześniej, jeszcze na początku tamtego wieku, powszechnie uważano, że alkoholizm dotyczy tylko mężczyzn. Brało się to przede wszystkim z tego, że kobiety, nawet jeśli używały alkoholu, robiły to najczęściej w zaciszu domowego ogniska. Nie było w dobrym tonie, żeby kobiety publicznie piły alkohol, a co dopiero nadużywały go. Nic dziwnego, że w takiej atmosferze uzależnienie było ukrywane. Co więcej, ponieważ dotyczyło raczej nadużywania alkoholi nisko- i średnio-procentowych, kobietom udawało się czasem ukrywać tę „skłonność” przez całe życie. W ogóle w tzw. „dobrym towarzystwie” do dobrego tonu należało ukrywanie nałogu. W społecznym odbiorze alkoholikami byli ludzie z marginesu społecznego. Zasady kobiecego picia były mocno skrępowane tradycją i kulturą, szczególnie sposobem postrzegania kobiet w społeczeństwie. Duży wpływ na postrzeganie picia kobiet miała ich stygmatyzacja. Mamy z nią do czynienia i teraz, choć w wielu sytuacjach kobiety piją na równi z mężczyznami. Zaczęło się to gwałtownie zmieniać wraz z postępującą emancypacją kobiet. Kobiety także w tej sferze zaczęły dorównywać mężczyznom – pić publicznie, ostro, prowokować sytuacje sprzyjające piciu. Dalej wszystko zależało od kultury i środowiska w którym się funkcjonowało. W czasach komunistycznych nadmierne picie utożsamiano ze środowiskami robotniczymi a obok pijących mężczyzn pojawiały się, pijące z nimi, kobiety. Niestety pojawił się też alkohol wysokoprocentowy, który o wiele szybciej uzależniał i degradował kobiety, niż mężczyzn. Jeśli facet upije się i narobi dziadostwa w towarzystwie, to mówi się, że dobrze się bawi. Kobietę w podobnej sytuacji ocenia się moralnie, odwołuje się do tego, co jej wypada, a co nie. Tak samo jest i z innymi uzależnieniami, np. od seksu czy hazardu, które częściej dotyczą mężczyzn i łatwiej są im wybaczane. Kobietom jest gorzej. Dlatego mocniej maskują swoje uzależnienie, bez względu na to, czego ono dotyczy. Bardzo długo walczą, by się z nim nie ujawnić. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie umysłu Miralo, Suplement diety wspomagający odporność na stres, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Naturell Ashwagandha, 60 tabletek 18,15 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Michał Świerczek Kobietom jest gorzej niż mężczyznom. Dlatego mocniej maskują swoje uzależnienie, bez względu na to, czego ono dotyczy. Bardzo długo walczą, by się z nim nie ujawnić Poprzednia, słusznie miniona epoka, sprowadzała uzależnienie alkoholowe do patologii społecznej. Dlatego mamy bardzo silnie zakodowane poczucie wstydu i przekonanie, że alkoholizm to dno, demoralizacja i margines. Tymczasem zmiany społeczne, które wpłynęły na nowe modele picia, coraz częściej dotykają ludzi z tzw. wyższej półki. Wysoko funkcjonującymi alkoholikami są politycy, lekarze, celebryci, naukowcy, biznesmeni, księża. Do naszego ośrodka bardzo często trafiają ludzie z bardzo dobrym wykształceniem i wysoką pozycją społeczną. Co różni picie kobiet od picia mężczyzn? Tylko fizjologia? Kobiety łatwiej ulegają uzależnieniu od substancji psychoaktywnych niż mężczyźni. Proces ten przebiega u nich znacznie szybciej, jest o wiele głębszy a wychodzenie z niego trudniejsze. Michał Świerczek. Foto Jan Ciepliński Jeśli chodzi o różnice fizjologiczne, mężczyźni mają zwykle o wiele wyższą tolerancję na alkohol, ich organizmy lepiej radzą sobie z wydalaniem toksyn. Dlatego bardzo często proces uzależnienia trwa u nich dłużej. Różnica jest spora. W przypadku mężczyzn, którzy przechodzą inicjację alkoholową w wieku 18-19 lat, potrzeba nawet kilkunastu lat, by wejść głębiej w uzależnienie. W wypadku kobiet, które nadmiernie piją, taki proces dokonuje się często w ciągu kilku lat. Bardzo ważne jest, kiedy zaczyna się pić. Z roku na rok granica inicjacji alkoholowej obniża się coraz bardziej, słyszymy już o regularnie upijających się nastolatkach. W tym wypadku zagrożenie jest o wiele większe, ponieważ czasami jednorazowe upicie się do nieprzytomności może spowodować fizyczne uzależnienie. Tak dzieje się u dzieci, których organizmy nie są jeszcze przystosowane do takiej ilości toksyn. Jakie główne powody picia słyszy pan od uzależnionych, którzy przychodzą na terapię? Jeśli przeanalizuje się bardzo popularne obecnie picie weekendowe, zauważymy, że kobiety piją na równi z mężczyznami. Podstawowa motywacja takiego picia to odreagowanie tygodnia pracy i problemów codzienności , a często także, jak w przypadku singli, samotność. Michał Świerczek Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia Wśród ogólnych powodów picia większość ludzi wskazuje jednak nie ucieczkę czy zapomnienie, ale poprawę nastroju, potrzebę bycia w towarzystwie czy zrelaksowania się. Kobiety częściej piją w samotności, sięgają po kieliszek wieczorem, by odreagować stres nagromadzony w ciągu dnia, albo łatwiej zasnąć. Często dotyczy to kobiet, które na co dzień prowadzą dom, zajmują się dziećmi. Niestety z czasem wpadają w pułapkę uzależnienia. Jak dużo kobiet trafia do ośrodków terapii? W naszym ośrodku przeważają mężczyźni, choć zdarzyło się i tak, że pań było tyle samo, co panów. Rozmawiałem z wieloma kobietami, które zaczynały swój proces trzeźwienia dwadzieścia – trzydzieści lat temu. Na oddziałach psychiatrycznych czy odwykowych kobiet praktycznie wtedy jeszcze nie było. Powstaje wiele ośrodków terapii bazujących na nowoczesnych metodach terapii uzależnień, gdzie nie rozróżnia się płci pacjentów. Nie różnicuje się już także metod terapii dla osób uzależnionych od alkoholu, narkotyków, dopalaczy, leków, seksu, chorej miłości, hazardu czy – choćby w ostatnich latach – Internetu i gier komputerowych. W poznawczo-behawioralnych nurtach terapeutycznych zakłada się, że procesy uzależnienia, nałogowego myślenia czy regulowania uczuć są podobne. Kiedy w życiu człowieka nadużywającego alkoholu przychodzi moment, by coś ze sobą zrobić? Pijący bardzo długo nie przyjmują do wiadomości, że mają problem. Wyparcie, zaprzeczanie i samookłamywanie się – te postawy sterują życiem pijącego człowieka. Trwa to dosyć długo, bo bardzo wygodne jest przekonanie, że dopóki o tym oficjalnie nie mówimy, to jakby tego nie było. Im dłużej pijący nie przyznaje się przed innymi, że ma problem, może uważać, że nad nim panuje. Kto szybciej ma dość samookłamywania się? I więcej odwagi, by się przyznać? To zależy od rodzaju kryzysu, jaki pojawia się w życiu tej osoby. Bo rzadko kiedy motywem do walki z uzależnieniem jest coś innego, niż kryzys w życiu. Nie ma znaczenia czy to kobieta, czy mężczyzna. W przypadku mężczyzn wpływ na decyzję ma otoczenie – rodzina nalega, żona czy partnerka zagrozi odejściem czy odebraniem praw rodzicielskich. W procederze picia duże znaczenie psychologiczne ma praca, szczególnie dla mężczyzn. Uruchamia u alkoholika takie myślenie, że tak długo jak jest w stanie normalnie pracować i nikt niczego nie zauważa, tak długo nie ma problemu. Najczęściej jednak, wcześniej czy później, dojdzie do kryzysu. Ktoś zostaje przyłapany na piciu alkoholu w pracy, w coraz większej ilości firm są alkomaty i kontrole trzeźwości. Zdarza się też kontrola na drodze, teraz już rutynowo z dmuchaniem w alkomat. Takie kryzysy uświadamiają, że popijanie już dawno przekroczyło bezpieczne granice. Mówi się, że trzeba zobaczyć dno, a nawet dno dna. Gdzie ono jest u kobiet? U kobiet powszechnie piętnowaną sytuacją jest np. jazda pod wpływem alkoholu, często z dziećmi. Czasem upicie się do nieprzytomności w domu, upadek ze schodów, publiczna kompromitacja. Taki ewidentny kryzys wskazuje na to, że pewne granice zostały przekroczone. Niedawno na ekranach polskich kin pojawił się film „Zabawa, zabawa” , który bardzo dobrze pokazuje świat wysoko funkcjonujących alkoholiczek a oparty jest na autentycznych wydarzeniach. Jak już tak porównujemy picie u obu płci, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną prawidłowość, która związana jest z bardzo szybką degradacją pijących kobiet. Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia. Mężczyzna walczący o pijącą partnerkę czy żonę ma większy wachlarz możliwości restrykcji, które są dla niej emocjonalnie ważne – straszy odebraniem dzieci, zakazem widzenia się z nimi, powiadomieniem rodziców, zepsuciem opinii w rodzinie. Kiedy okazuje się jednak, że wyjście kobiety z uzależnienia wymaga jego pomocy przez dłuższy czas, niektórzy panowie tacy chętni już nie są. Nie podoba im się, ile czasu trwa terapia, podejrzane stają się nowe znajomości, wyjazdy na spotkania wspólnot samopomocowych. Mam wrażenie, że panowie nastawieni są na natychmiastowe efekty terapii, tymczasem winna ona towarzyszyć osobie uzależnionej do końca jej życia. Zespół uzależnienia alkoholowego jest bowiem chorobą nieuleczalną. Można ją jedynie zatrzymać, a poprzez nieustanną pracę nad sobą, nad swoim rozwojem osobistym, emocjonalnym, duchowym, nie dopuszczać do jej ponownego uaktywnienia. Michał Świerczek Rzadko kiedy motywem do walki z uzależnieniem jest coś innego, niż kryzys w życiu. Nie ma znaczenia czy to kobieta, czy mężczyzna Jak piją teraz ludzie młodzi? To zupełnie inne picie, niż ich rodziców, czy tym bardziej dziadków. Kiedyś alkohol był jedyną substancją, która zmieniała świadomość młodego człowieka. Teraz do uzależnienia od alkoholu dochodzi często uzależnienie od narkotyków czy leków, czasem dopalaczy. Wszystko to używane jest często naprzemiennie, w zależności od sytuacji i stanu psychicznego czy aktualnych potrzeb. W zależności od tego, czy chcą wyluzować, czy podkręcić tempo życia, potrafią mieszać te środki, zmieniać. Bardzo mocno weszła w ich świat amfetamina, używana jako środek pobudzający przy nauce, pozwalający przez wiele godzin pracować na wysokich obrotach, nie spać przez kilka nocy. Ale też częstym wyzwalaczem dla innych substancji psychoaktywnych jest marihuana. Od niej zaczynają się eksperymenty, z czasem pojawiają się inne substancje i rusza lawina uzależnienia. Czy jakoś inaczej wyprowadza się z takiego uzależnienia? Jeśli chodzi o proces terapeutyczny, nie ma dużej różnicy. Jedyne co, to długość terapii, czasem jest potrzebny dłuższy czas, żeby organizm oczyścił się z toksyn a pacjent zaczął radzić sobie z koncentracją i zaczął racjonalnie myśleć. Pomówmy teraz o powszechnym obecnie trybie życia, który młodym ludziom układa świat. Wielogodzinna praca w tygodniu i weekend wypełniony alkoholem i innymi używkami. Wielkie picie w piątkową noc, powtórka w sobotę, trzeźwienie w niedzielę i trudny powrót do codzienności w poniedziałek. I znowu czekanie na piątek. Bardzo często zaczyna się od picia czy brania po pracy i w weekendy. Picia, które ma spowodować odreagowanie napięć psychicznych i stresu. Często dotyczy to także singli, którzy – nie mając obowiązków rodzinnych – właśnie w taki sposób spędzają czas. Świat i komercja pomagają dodatkowo, bo już od poniedziałku słyszymy o zaletach „piąteczku” i „piątunia”, kiedy będzie można wreszcie odreagować. Niestety z czasem rozciąga się to na inne dni tygodnia i może doprowadzić do pełnej utraty kontroli nad ilością wypijanego alkoholu i przejść w picie codzienne. Czy to jest główne niebezpieczeństwo picia w weekendy? Bardzo wiele osób uzależnionych zaczynało od picia towarzyskiego, potem weekendowego. Niestety, jeśli chodzi o uzależnienie alkoholowe, rozwija się ono w sposób niewidoczny dla człowieka. Na początku alkohol wielu ludziom coś załatwia i daje, picie jest społecznie akceptowane. Pijący rozpoznają alkohol jako pewien rodzaj dobra, które pomaga im lepiej funkcjonować w życiu. Wpadają jednak w pułapkę, bo okazuje się z czasem, że korzyści jakie przynosi do pewnego momentu picie alkoholu, są niewspółmierne do strat, jakie zaczyna się ponosić z tytułu uzależnienia od niego. Jak funkcjonuje człowiek, który oddaje całe weekendy używkom i utrzymuje się w stanie zamroczenia? Co dzieje się z jego produktywnością? Picie alkoholu często ułatwia nawiązywanie kontaktów, rozmiękcza system wartości, ułatwia przekraczanie granic. Obecność w pubie realizuje wiele potrzeb społecznych tego człowieka – bycia razem, wspólnej zabawy, zaspokajania popędów. Alkohol pełni rolę neutralizatora. Kiedy człowiek pije, nie przejmuje się odbiorem swojej osoby, konsekwencjami tego co robi. Z alkoholem łatwiej jest zapomnieć o trudnościach. To istotne korzyści, jakie wynikają ze stanu upojenia. Niestety stan ten kiedyś musi się skończyć. Gorzej jest, kiedy ludzie zaczynają potem poszukiwać tych samych efektów w trakcie tygodnia i zaczynają popijać na co dzień. Potem piją już nie tylko na szybki sen, ale też przed pracą. Od kiedy poznają dobrodziejstwo działania tzw. klina, ich problemy alkoholowe gwałtownie narastają. Dochodzi do znacznego upośledzenia kontroli nad ilością i czasem picia. Moim zdaniem weekendowi imprezowicze najbardziej boją się całkowitej zmiany stylu życia, która zwykle powoduje odrzucenie przez imprezowych znajomych. Obawiają się, że kiedy zaprzestaną pić, staną się mniej atrakcyjni towarzysko, że utracą dotychczasowe kontakty. Jak budować u siebie odwagę do zmiany? Dla każdego, kto zaczyna odczuwać niepokój związany z powtarzalnością weekendowych scenariuszy z alkoholem w tle, dobrym rozwiązaniem będzie przełamanie rutyny – zmiana otoczenia, wyjazd, zaangażowanie się w coś, co zajmie myśli i czas. Trzeba też, i to zwykle bywa najtrudniejsze, rozważyć całkowitą zmianę otoczenia. Żeby ludzie wokół nas nie kojarzyli się wyłącznie ze wspólnym piciem. To trudne, bo wypadając z towarzystwa, z którym przez dłuższy czas piło się towarzysko, można mieć poczucie niedopasowania, odczuwać samotność, która sprzyja sięgnięciu po butelkę. Z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków wychodzi to jednak ludziom na dobre. I nie jest takie trudne, jak można byłoby uważać. Dla wielu osób imprezujących w weekendy to, że odpoczywanie może wyglądać inaczej, to wręcz odkrycie. To jakby alternatywna rzeczywistość. Po terapii ważną, by nie powiedzieć, fundamentalną rolę pełnią grupy samopomocowe. Najpowszechniejsze z nich to grupy wspólnoty Anonimowych Alkoholików, których w Polsce istnieje już blisko trzy tysiące. Ludzie znajdują tam pełne zrozumienie, nowe środowisko, nowych znajomych a z czasem nawet przyjaciół. Za tym idzie też całkowita reorganizacja dotychczasowego życia. Już w trakcie terapii wiele osób zawiązuje nowe znajomości, potem są wspólne mityngi, imprezy dla osób wychodzących z uzależnienia, wspólne wyjazdy. Osoba w procesie zdrowienia zaczyna funkcjonować zupełnie inaczej – na trzeźwo, kierując się zdrowym rozsądkiem, mając dobry kontakt z rzeczywistością. Trzeźwość daje wolność wewnętrzną i przywraca osobie uzależnionej szacunek do siebie, dojrzałość emocjonalną, pozwala na odbudowę więzi rodzinnych, na życie w świecie wyższych wartości, głębszej świadomości. Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
żyć z alkoholikiem czy odejsc